Kacpro Kacpro
137
BLOG

Na rozdzieleniu wizyt w Katyniu bezpośrednio zyskał Donald Tusk

Kacpro Kacpro Polityka Obserwuj notkę 0

 

Wstrząsający raport: remont Tu-154 pod dyktando Moskwy


 
Dodano: 10.04.2013 [12:01]
Wstrząsający raport: remont Tu-154 pod dyktando Moskwy - niezalezna.pl
foto: Jacek Turczyk/PAP
O wyniku polskiego przetargu na remont Tu-154M zdecydowały władze państwowe Rosji. Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała wykonawcę remontu oraz nadzorowała i kontrolowała każdy jego etap.

Zamieszczona w ujawnionym dziś raporcie zespołu parlamentarnego analiza autorstwa Marcina Gugulskiego, opracowana w związku z trzecią rocznicą katastrofy smoleńskiej, przynosi nowe, sensacyjne informacje na temat przebiegu przetargu na remont Tu-154 nr 101, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Okazuje się, że o wyniku polskiego przetargu faktycznie zdecydowały władze państwowe Rosji. Realizując dyrektywy dekretu Prezydenta FR z 16 stycznia 2009 r. o zakazie dostaw uzbrojenia do Gruzji, Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała rosyjskiego wykonawcę remontu (zakłady „Aviakor” z Samary) oraz nadzorowała i kontrolowała każdy etap planowanego i realizowanego przetargu oraz remontu polskich Tu-154M.

Znali wynik przetargu przed jego rozstrzygnięciem

Konieczność rozpisania przetargu na remonty główne polskich Tu-154M i ich ośmiu silników była spowodowana brakiem nowych samolotów dla VIP-ów. Skąd jednak przedstawiciele polskiej firmy Polit Elektronik (przedstawiciela na Polskę rosyjskiej firmy RAC „MiG”) już jesienią 2008 r., a więc kilka miesięcy przed rozstrzygnięciem ogłoszonego przez MON przetargu, wiedzieli, że ich firma wraz z MAW Telecom ten przetarg wygra i że remont będzie wykonywała konkretna rosyjska firma? Jak ustalił bowiem zespół parlamentarny – ludzie związani z Polit Elektronik poinformowali wówczas przedstawicieli firmy „Aviakor” z Samary o swoim zwycięstwie w przetargu i prawie do podpisania porozumienia w sprawie wykonania remontu polskich Tu-154M.

W raporcie czytamy, że w styczniu 2009 r. MON zamknął dotychczasowe postępowanie, a w ogłoszonym w lutym 2009 r. ponownym postępowaniu przetargowym ułatwił jego wygranie działającym w porozumieniu firmom MAW Telecom i Polit Elektronik, reprezentującym interesy wskazanej przez władze FR firmy „Aviakor” i jej podwykonawców, innych rosyjskich firm. Odrzucono m.in. oferty spółek Metalexport-S i Bumaru, mającego doświadczenie w serwisowaniu tupolewów. Propozycję Bumaru zdyskwalifikowano, a Metalexport-S poproszono o uzupełnienie dokumentacji, po czym (5 marca 2009 r.) ofertę tej firmy spotkał ten sam los co ofertę Bumaru.

Jednocześnie władze Rosji robiły wszystko, żeby polskie tupolewy trafiły w ręce zaufanych ludzi Putina. Chodzi o zakłady „Aviakor” w Samarze, które wchodzą w skład holdingu Russian Machines, będącego z kolei częścią koncernu przemysłowo-finansowego Basic Element z siedzibą w Moskwie. Założycielem i właścicielem Basic Element jest Oleg Władimirowicz Deripaska, jeden z najbogatszych Rosjan, zawdzięczający swoją karierę przychylności Władimira Putina.

Jak ujawnia raport zespołu Antoniego Macierewicza – Moskwa nie udzieliła zgody na udział w przetargu innym rosyjskim firmom, przede wszystkim dotychczasowemu wykonawcy wszystkich remontów polskich rządowych tupolewów – zakładom WARZ-400 „Wnukowo” w Moskwie, współpracującym z uczestniczącą w przetargu polską firmą Bumar sp. z o.o. i rosyjskim partnerom trzeciego uczestnika przetargu, polskiej firmy Metalexport-S sp. z o.o. Wyłącznej zgody na wykonanie remontu polskich samolotów rządowych Tu-154M i na udział w przetargu Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej Federacji Rosyjskiej (FSWTS) udzieliła właśnie firmie „Aviakor”.

Z analizy Marcina Gugulskiego wynika, że podstawą prawną decyzji FSWTS był częściowo niejawny dekret nr 64s Prezydenta FR Dmitrija Miedwiediewa z 16 stycznia 2009 r. o krokach w zakresie zakazu dostawy dla Gruzji wyrobów o przeznaczeniu wojskowym i  zastosowaniu podwójnym. Wykluczono w ten sposób rosyjskich partnerów firmy Bumar, uznawanej za dostawcę broni do Gruzji. Jak czytamy w raporcie zespołu parlamentarnego – także Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) wspierał działania firmy MAW Telecom, zabiegającej o powierzenie remontu polskich Tu-154M firmie „Aviakor”.

Zaskakujące porozumienie ws. remontu

Kolejna ciekawa informacja dotyczy porozumienia o wspólnym udziale w przetargu na remont polskich Tu-154M. Zostało ono podpisane w Warszawie, 22 lutego 2009 r. – a więc sześć dni po ogłoszeniu przetargu i parę tygodni przed jego formalnym rozstrzygnięciem – przez przedstawicieli „Aviakor” z Samary oraz „Tupolew” z Moskwy, „Saturn” z Rybińska i „Hydraulika” z Ufy (czyli przyszłego rosyjskiego wykonawcy i  podwykonawców remontu Tu-154M) z przedstawicielem firmy Polit Elektronik. Ta ostatnia spółka musiała być bardzo pewna wygranej, skoro podjęła tak zaawansowane rozmowy z tyloma rosyjskimi podwykonawcami.

Co robiło w tym czasie Ministerstwo Obrony Narodowej? Jak ustalił zespół parlamentarny – choć resort wiedział o wydaniu przez rosyjskie władze dekretu nr 64s i znał jego treść, to attaché obrony w Moskwie skutecznie zniechęcał jednostki organizacyjne MON do interesowania się wpływem tego dekretu na polskie firmy realizujące kontrakty dla ministerstwa. Co więcej – do resortu Bogdana Klicha trafiały niepokojące informacje, że w latach 2002–2008 zakłady „Aviakor” nieterminowo i niesolidnie remontowały i modernizowały państwowe samoloty Tu-154M „VIP” Republiki Słowacji, a faktyczne decyzje o terminie ukończenia tego remontu zapadały nie w Samarze, lecz na szczeblu władz federalnych FR w Moskwie. Urzędnicy ministerialni nie przejęli się najwyraźniej tymi doniesieniami.

Od 13 stycznia 2009 r. MON było też wielokrotnie informowane, że zakłady „Aviakor” nie są finalnym zakładem remontowym dla silników Tu-154M, które po wymontowaniu w Samarze będą remontowane gdzie indziej, co może skutkować znacznym obniżeniem jakości wykonywanej usługi, a tym samym stanowić zagrożenie bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie. Ostrzeżenia te sprawdziły się: silniki Tu-154 trafiły do firmy „Saturn” w Rybińsku, od 2009 r. kontrolowanych przez Siergieja Czemiezowa – byłego agenta KGB, bliskiego przyjaciela Władimira Putina. Obecny prezydent Rosji pracował z Czemiezowem w latach 80. w Niemieckiej Republice Demokratycznej.

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”

 
Żródło: 
 

 

 

<>

 

 

Jarosław Kaczyński twierdzi, że przyczyną "Smoleńska" było rozdzielenie wizyt premiera Tuska i Prezydenta w kwietniu 2010 r.  

 

Powstaje pytanie, kto i co zyskał na rozdzieleniu wizyt w Katyniu?

 

Jedną z osób które skorzystały na rozdzieleniu wizyt w Katyniu jest Donald Tusk.



Idąc tropem "sprawczego działania" rozdzielenia wizyt, można przypuszczać, ze ten, kto rozdzielił wizyty, miał w tym interes, który doprowadził do śmierci Prezydenta Polski, Pani Prezydentowej i 94 innych osób, wypadku lub zamachu. Jeśli się nie mylę, panuje ogólna wiedza, że wyzyty rozdzielono z inicjatywy władz Rosji.

- Zatem, gdyby "Smoleńsk" był zamachem, atak na prezydenta Polski, byłby nieformalnym wypowiedzeniem wojny Sojuszowi Północnoatlantyckiemu, bo tak, zgodnie z zasadami NATO, trzeba by było to kwalifikować.

Czy Rosja czuła się 10.04.10 r. na tyle silna, aby atakiem na Lecha kaczyńskiego, ryzykować konflikt zbrojny z NATO? Trzeba pamiętać, że Rosja nie zaatakowała Tibilisi, gdy znajdował się tam Lech Kaczyński wraz z czteroma innymi prezydentami. Gdyby wtedy Rosja czuła się silna, poprosiłaby grzecznie "pięciu prezydentów" o opuszczenie miasta, "bo za godzinę spadną tam bomby". Rosja nie zaatakowała Tibilisi i nie poprosiła prezydentów o opuszczenie miasta, bo "stało za nimi" potęga NATO. To wskazuje, że Rosja nie była wtedy i prawdopodobnie nie ryzykowałaby 10 kwietnia 2010 r. konfliktu zbrojnego z państwami, członkami NATO.

- Jeśli więc do rozdzielenia wizyt nie doszło dlatego, aby Rosja mogła dokonać zamachu na Lecha Kaczyńskiego, a "Smoleńsk" był wynikiem rozdzielenia wizyt i to Rosja wyszła z inicjatywą rozdzielenia wizyt, to jaki interes miała Rosja, aby wizyty w Katyniu rozdzielić?

Dochodzę do wniosku, ze Rosja nie miała żadnego powodu, aby wizyty rozdzielać. Skoro Putin mógł wraz Kanclerz Niemiec, z prezydentem Lechem Kaczyńskim oraz premierem Tuskiem, brać udział w o wiele większych uroczystościach rocznicowych na Westerplatte we wrześniu 2009 r., to rozdzielanie wizyt Lecha Kaczyńskiegi i premiera Tuska nie miało sensu, pod warunkiem, że istniały przyczyny rozdzielenia inne niż chęć zamachu na prezydenta, których nie znamy.

 

- Teraz należy sobie zadać i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego do rozdzielenia wizyt w Katyniu doszło, oraz kto i co na tym zyskał. - I to jest właściwie zadane pytanie, bo gdybyśmy zadali pytanie, "Dlaczego Putin rozdzielił wizyty?", odpowiedź musiałaby brzmieć , "Bo szykował zamach."

To najprostsza odpowiedź, ale czy zgodna z faktami? 

Odpowiedź na pytanie, kto zyskał na rozdzieleniu wizyt w Katyniu może być wiele, ale jedną z nich, którą trzeba brać pod uwagę jest ta, ze na rozdzieleniu wizyt w Katyniu zyskał Donald Tusk.
 

- Bo jeśli w "Smoleńsku"  10.04.10 był planowany i doszło do zamachu, to jest wysoce prawdopodobne, ze premier Donald Tusk, teoretycznie, mógłby być jedną z ofiar zamachu. Wizytę premiera i prezydenta rozłączono więc, w dniu katastrofy premier Donald Tusk i ewentualnie, towarzyszące my osoby z PO,  były bezpieczne.


I tutaj dochodzimy do tematu na lini "polski rząd - rząd Rosji", a przygotowania do wizyt w Katyniu.



Ten "zysk Tuska" z rozdzielenia wizyt w Katyniu, moze być rozwiązaniem zagadki tego, o czym rozmawiali premierzy Polski i Rosji na sławnym spacerze po molo w Sopocie. Wyobrażam sobie taką rozmowę Tuska z Putinem po uroczystościach na Westerplatte i przemówieniu prezydenta lecha Kaczyńskiego (prezydent nie owijał w bawełnę, kto był sprawcą 09 i 17 września 1939 r.): No widzisz Władimir jakiego mamy prezydenta, nie potrafi uszanować gestu dobrej woli i gościnności, takie rzeczy gada. za pół roku będzie rocznica w Katyniu, a potem w maju, wielkie uroczystości u Was w Moskwie. Jak Kaczyński ci taką przemowę walnie, jak dzisiaj na Westerplatte, w dodatku u Was jeszcze ludzie pamiętaja Tibilisi, to przed wyborami prezydenckimi będziesz miał obciach. Coś trzeba zrobić.

I tutaj, być może, zaczyna pokazywać się ta "koronkowa robota". Bo namówic na przyjazd, w dniu 65-rocznicy napaści Niemiec na Polskę kanclerz Niemiec i premiera Rosji, to trzeba mieć albo wielkie "uważanie", albo szerokie plecy, zwłaszcza w Niemczech. Putin mógł się zgodzić na przyjazd, bo zgodziła się przyjechać Merkel.

- I byc może właśnie właśnie w tej całej "rocznicowej szopce" na Westerplatte chodziło właśnie o to, aby pokazać Putinowi, że ma on interes w rozdzieleniu wizyt 10 kwietnia 2010 roku.

Było widać, jak ciężko wzdycha podczas przemówienia Lecha Kaczyńskiego. - Po takiej "obróbce Putina" wystarczyło tylko na molo w Sopocie zasugerować Premierowi Rosji "W Katyniu zróbmy imprezę bez niego", aby Putin zaczął o tym myśle, aż doszedł do wniosku, że to dobry pomysł. - Czy tak mogło być? Możliwe, że tak.

- Jak rozdzielenie wizyt się skończyło wiemy.

 

Taktowna mgła, czyli:  "Szopka Smoleńska w dwuch aktach"  http://kacpro.salon24.pl/498258,taktowna-mgla-szopka-smolenska


 

<>

“Antoni Macierewicz w Klubie Ronina” - Czy to był zamach? 
 

cz.I http://www.youtube.com/watch?v=ZqtiSHJp4Ro&feature=player_embedded

cz.II  http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jM7Qase14IE




"To co uderzyło mnie jak młotem, jak obuchem, zaraz po tej tragedii, po pierwszych działaniach Pana Donalda Tuska, no i oczywiście funkcjonariuszy rosyjskich, widać było taką dominację elementu propagandowo-politycznego i taką niesłychaną ucieczkę od faktografii i podstawowych zasad jakiegokolwiek, nawet bardzo, bardzo ograniczonego badania faktów, iż zdałem sobie sprawę, że rzeczywistym polem działania musi być nauka. Musi być badanie faktów i przede wszystkim faktów, a dopiero później wszelkiego typu działania polityczno propagandowe. - Ale przede wszystkim nauka! Można by powiedzieć, że im więcej nauki, tym, uznaliśmy, że większe będą i ważniejsze będą konsekwencje polityczne. - Bo widać było, że od nauki, od faktów, od solidnego badania ..?.. ci którzy decydowali, uciekają jak diabeł od święconej wody"

 

Macierewicz od 43 mni 07 sek. nagrania części II : "Proszę Państwa! / Bez względu na wyobraźnię Państwa, każdego z nas, co do okrucieństwa poszczególnych osób, złych cech charakteru poszczególnych decydentów na świecie, kimkolwiek by byli, w moim głębokim przekonaniu jest absolutną rzadkością, którą na palcach ręki można policzyć, wydawanie poleceń dokonania zabójstwa politycznego z emocji. - Dlatego, że ktoś się chce zemścić.

To naprawdę na palcach lewej ręki można policzyć. Żaden ze znanych mi dyktatorów, decydentów i itd., jakkolwiek by historia go oceniała, jako najstraszliwszego przestępcę itd., nie podejmował takich decyzji ze względów emocjonalnych tylko, kalkulacji politycznej! Kalkulacji politycznej!

- No i powtarzam, zawsze trzeba sobie zadać pytanie, kto zyskał? Z tego punktu widzenia, warto sobie zadać pytanie, co się stało z polityką polską po roku, po 10 kwietnia 2010 r.? - No naprawdę warto sobie zadać to pytanie! Ja powiem to bardzo króciótko i schematycznie, a coś, od czego powinienem zacząć dzisiejsze spotkanie. Ale może warto i je tym skończyć?

Przez cztery lata polska była prowadzona przez ludzi, wśród których decydującą rolę odgrywał Lech Kaczyński, którym w niesłychanie krótkim czasie udało się zrealizować to, o czym marzyli i próbowali, choć w różnej formule geopolitycznej i ideowej, zrealizować zarówno Dmowski, jak i Piłsudski.

- A oczywiście nie ma żadnego moim zdaniem przesłania i kontynuacji myśli jagiellońskiej, piłsudczykowskiej, moim zdaniem to jest nieprawda. To co realizowano, było autorskim pomysłem tej ekipy, rozpoczętym - a tak się złożyło, że mogę to jako ..?.. wspułświadek, delikatnie mówiąc powiedzieć - w roku mniej więcej siedemdziesiątym ósmym, bo jest na to dokument przesłany na ręce Pana Prezydenta Carter'a, napisany przez konkretne osoby, w którym formułują te koncepcję polityczną, w których się stwierdza jasno: POLSKĄ RACJI STANU, a więc nie koncepcją lewicy, prawicy, liberałów, chadeków

- NIE! - RACJA STANU, TAK JAK RACJĄ STANU WIELKIEJ BRYTANII jest żeby kontynent się budził, żeby nigdy nie był zjednoczony, JAK RACJĄ STANU NIEMIEC I ROSJI jest dążenie do sojuszu niemiecko-rosyjskiego. I wszystko jedno, kto stoi na czele tego państwa, zawsze do tego dąży, tak wszystko jedno, kto stoi na czele Wielkiej Brytanii, zawsze dąży tak samo, do takiej polityki europejskiej TAK RACJĄ STANU POLSKI, powtarzam RACJĄ STANU, jest stworzenie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i niepodległości między Odrą i Kaukazem, Morzem Czarnym i Morzem Bałtyckim i Adriatykiem.

To jest racja stanu, to nie jest polityka jagiellońska, to nie jest polityka piłsudczykowska, to nie jest polityka w której koniecznie trzeba dążyć do np. rozbicia Rosji po szwach narodowych jak pisał w znanym memoriale Józef Piłsudski. - Prawda? - Pięć stron druku, pięć stron. - A cała wielka idea geo-polityczna. Ale to nie jest żadna, to jest coś innego. To jest wyciągnięcie wniosków z polskiej historii, to jest wyciągnięcie wniosków z historii europejskiej, to jest zrozumienie jak wiele nas łączy na tym obszarze, przy wszystkich strasznych różnicach i wielkich tragediach między nami, które miały miejsce. I to jest stwierdzeniem, to jest linia myślenia wynikająca z obiektywnego stanu rzeczy.

Jeżeli nie stworzymy przestrzeni wolności na tym obszarze nie będzie Polski! Tak jest. ...Ale ..., ale, ale będzie sojusz rosyjsko-niemiecki, który zawsze w naszej historii początkował likwidację kraju! Zawsze!

- Jak istniejemy tysiąc dwieście lat jako państwo, jak istniejemy tysiąc dwieście lat jako państwo, zawsze sojusz rosyjsko-niemiecki, w konsekwencji, .. to mogło być dziesięć lat, to mogło być dwadzieścia, to mogło być sto lat, ale musiał prowadzić do likwidacji Państwa Polskiego i to jest po prostu nieuchronność wynikająca z zasad geo-polityki.

Otórz to zrozumiał Lech Kaczyński, to zrozumiała tamta ekipa. I co więcej, udało im się to zrealizować. po dzień dzisiejszy są tego ślady, są elity i w każdym z tych państw możecie państwo pojechać. Na szczeblach nie tylko parlamentarnych, ale i rządowych, którzy tę ideę, jak tylko będą mogli, będą realizowali i wiedzą, że dla nich to teżt idea fundamentalna, idea ocalenia ich państw i ich narodów.

Mówię o tym dlatego, żebyście Państwo zdawali sobie sprawę, ONI ZGINĘLI ZA WIELKĄ SPRAWĘ. WIELKĄ SPRAWĘ! Nie z nienawiści, nie, że nadepnęli komuś na odcisk! Tylko dlatego, że zaczęli realizować polską rację stanu, która gwarantowała nam istnienie jako narodu i jako państwa. I na tym też polega wartość tego, czym się teraz zajmujemy, bo nie zajmujemy się przeszłością tylko. I nie chodzi nam też o zemstę, ani na Panu Tusku, ani na nieszczęsnym Arabskim. Nie o to chodzi. Nie o to chodzi.

Chodzi o to, żeby przetrwała idea, kierunki działania, myśl polityczna, która ma stać się obowiązkiem polskiej inteligencji. OBOWIĄZKIEM! Która ma kształtować polską myśl narodową i państwową. POLSKĄ RACJĄ STANU JEST SFERA WOLNOŚCI I NIEPODLEGŁOŚCI i dobrobytu gospodarczego, na tym obszarze, który leży między Odrą a Kaukazem, między Morzem Czarnym i Morzem Bałtyckim. Dlatego oni zginęli, dlatego my mamy żyć i to zrealizować. Ciągle ta szansa istnieje! - Ciągle ona istnieje.

Bardzo, bardzo Państwu za to spotkanie dziękuję (oklaski) Była to dla mnie i przyjemność olbrzymia i wielki zaszczyt. Jesteście Państwo tak szczególni, że rozmawiałbym z Wami jeszcze z trzy godziny. - Dziękuję bardzo!

  <>

 

Andrzej Leszek Szcześniak “JUDEOPOLONIA”

 

http://kacpro.salon24.pl/500021,judeopolonia-zydowskie-panstwo-w-panstwie-polskim


Żydowskie państwo w państwie polskim PDF >>

http://www.powrotdonatury.net.pl/czytelnia/Książki%20różne%20-%20ale%20ciekawe/Judeopolonia%20A.%20Szcześniak.pdf/detail.html

 

Kacpro
O mnie Kacpro

"Antypolskie sprzysiężenia" Z pamiętnika generała Zygmunta Berlinga, dowódcy 1 Armii WP / 1943 r. <> "Za plecami Armii walczącej krwawo o wolność i szczęście Ojczyzny, wrogie ręce, w naszym domu wychowane, usiłowały je zakuć w nowe kajdany ... Wróciło wspomnienie sprzed lat. 17 września 1939 roku na ulicy Niemieckiej w Wilnie, zamieszkałej prawie wyłącznie przez burżuazję żydowską, spotkałem o godzinie szóstej rano dwa czołgi radzieckie oblężone przez tłum wiwatujących. Sami Żydzi. Starzy i młodzi, kobiety i dzieci śpiewali i obrzucali czołgi kwiatami - widocznie już wcześniej przygotowanymi na tę okazję. A że to te czołgi, zdławiły ostatni dech wolności na tej ziemi? Niech płacą goje! ... - Nu coo? - Wasze przeszło! Teraz my - powiedział do mnie stary znajomy Żyd. Dziś zrozumiałem, że to był zwiastun. .. <> Stworzono parawan, za którym wybranego narodu elita, w osobach Bermana, Zambrowskiego i (innych) ... ujmowała w swe ręce ster rządów w Państwie. Oni wiedzieli od dawna, jak przystąpić do dzieła. Nie zapomnieli dewizy, że masa to bydło, które musi być jednak prowadzone na dobrym łańcuchu. Pod pokrywą szczerych intencji zwiedli naszą czujność, wykuli ten łańcuch w postaci służby bezpieczeństwa, oraz spreparowanej prokuratury i sądów zdegradowanych do roli narzędzi władzy. Wszystko w imię potrzeb walki z kontrrewolucją. <> Kto chce niech wierzy, że taki był cel żydowskich machinacji. Fakty mówiły, że dla mafii rządzącej, nie ma w Polsce Polaków - są tylko Żydzi i goje! " <> Powyższy cytat zaczerpnięto z książki redaktora Zdzisława Ciesiołkiewicza "Inwazja Upiorów 1944 - 1970 - O wkładzie szowinistów żydowskich do historii współczesnej Polski" <> TĄ KSIĄŻKĘ MUSISZ PRZECZYTAĆ <<<>>> http://netload.in/datei9OwHQtSTBl.htm <<<>>> * UWAGA ! ! ! Aby ściągnąć PDF należy skorzystać z podanego linku, otworzyć stronę "Netload". Po otwarciu zobaczysz dwa zegary. Pod prawym zegarem kliknij na "DAWNLOD FREE", odczekaj 30 sek., przepisz czterocyfrowy numer do okienka, kliknij NEXT, odczekaj 20 sek. Kliknij na pomarańczowy napis "Or click here" i ściągnij PDF.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka